Forum WIRTUALNA STACJA TRAFO Strona Główna


WIRTUALNA STACJA TRAFO
(: Sikorskiego Podhalańska Maczka:)
Odpowiedz do tematu
oj
aaa4



Dołączył: 19 Paź 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

z... Zmienila sie. Wygladalas jak ktos inny.

-Ty tez, przez sekunde.

Lauren zamilkla, ale Chess nie zwracala na nia uwagi. Brzegi zawiniatka rozchylily sie; serce jej zamarlo, kiedy zobaczyla dokladnie to, czego sie spodziewala.

Kolejny ropuszy fetysz. Ale tym razem wiedziala, do czego sluzyl. Widok zmienionej twarzy Lauren, uczucie tego okropnego mrowienia, ktore informowalo, ze w poblizu jest duch, choc trudno bylo w to uwierzyc.

Zwiazany z duchami, zasilony tym czyms, co bylo upchane do srodka, zeby stworzyc te gesta, mulaca energie, ktora utrudniala oddychanie, byl to urok maskujacy, tak potezny, ze nie podejrzewala nawet, iz cos takiego istnieje. Przekraczal granice iluzji i zahaczal o transformacje. To wlasnie to probowala jej ukrasc corka Maguinnessa na targowisku. Chess wylozyla elementy na ladzie Edsela; ta dziewczynka musiala je zobaczyc, rozpoznac. Dlatego twierdzila, ze nie kradnie. Ten fetysz Lamaru pochodzil od Maguinnessa.

Wiekszosc urokow maskujacych zmieniala tylko ksztalt; Chess potrafila je przejrzec, tak jak kazda czarownica. To bylo jak z drzwiami prowadzacymi z tuneli Lamaru do siedziby Maguinnessa - ona je widziala, a Terrible czul tylko, ze cos jest nie tak. Ale to... To nie tyko ukrywalo rzeczy, to je zmienialo. Jasna dupa. Nigdy nawet nie slyszala o czyms takim.

Jej umysl wyliczal mozliwosci, a kazda kolejna byla straszniejsza od poprzedniej. Zasilane duszami czary, silniejsze nawet od tych, na ktore natknela sie pare miesiecy temu przy sprawie Zlodzieja Snow. Niewykrywalni gospodarze, zmory w zywych cialach, dusze czarownikow tak mocno zwiazane z duchem, ze zachowywaly sie jak jedna istota, udawaly jeden byt i mogly opuscic cialo w kazdej chwili, by krazyc po swiecie i czynic zlo. To wszystko lezalo teraz przed nia. I wszystko bylo przerazajace. I bylo dzielem czlowieka, ktory w tej chwili mogl byc wszedzie, a ona nie umiala nic na to poradzic.





Rozdzial 28





Kosciol dostarcza Psychopompy niedlatego,





ze dobrze wyszkolone moga zabieracdusze do Miasta,





ale dlatego ze sa bezpieczne przyrytualnych obrzedach.





Dziki Psychopomp pozostaje dzikimzwierzeciem.





Starszy Brisson Psychopompy.Klucz do koscielnych rytualow i tajemnic

Byla prawie trzecia po poludniu, kiedy Chess dotarla na targowisko w nastroju czarniejszym niz jej ciemne okulary. Tyle pracy na marne. To ona byla w niebezpieczenstwie podczas wizyty u Maguinnessa i chciala obejrzec jego mieszkanie, zbadac jego pokoj. Wreszcie to ona znalazla fetysz.

A Lauren praktycznie sprzatnela jej go sprzed nosa. Chess nie miala watpliwosci, ze Inkwizytorka przypisze sobie te odkrycia.

Bo wlasciwie to nie mialo zwiazku ze sledztwem. Wiec Chess wypelniala rozkazy Lauren, a ta na pewno zgarnie wszelkie pochwaly, jakby bylo jej jeszcze malo.

Jednak takie myslenie bylo nie fair. Chess nie byla Inkwizytorem, tylko Demaskatorem, wiec nie musiala walczyc o wyzsze stanowisko. Nie musiala sie martwic o promocje czy normy. To czlonkowie Oddzialu przejmowali sie takimi rzeczami. Demaskatorzy dostawali premie i mogli popsuc sobie jedynie opinie. Nie dla nich byla koscielna polityka czy robienie dobrego wrazenia.

Zostala przeciez jedna z nich dlatego, ze nie chciala sluchac niczyich rozkazow. Nie musiala nawet z nikim wspolpracowac. Teraz, nie majac kontroli nad wlasnym sledztwem, pozbawiona niezaleznosci, czula sie, jakby zakuto ja w lancuch.

Edsel usmiechnal sie, kiedy do niego podeszla.

-Hej, mala. Pewnie dostalas moja wiadomosc, co?

-Tak, co tam?

Czarne szkla jego okularow przesunely sie na lewo, potem na prawo. Wiec byl zdenerwowany. Dreszcz oczekiwania przebiegl jej po plecach. Nie chciala, zeby sie bal, ale jesli mial dla niej jakies wazne informacje... Do licha, gdyby naprawde mial wazne informacje, to Bump na pewno rzucilby mu troche kasy. Jego zona byla w ciazy, wiec liczyl sie kazdy grosz. Chcialaby, zeby dostal nagrode. Sama by mu cos odpalila, gdyby sie nie obrazil.

Ruchem glowy wskazal jej, ze ma wejsc za lade. Dobra, zmienmy "zdenerwowany" na "bardzo zdenerwowany". Nigdy wczesniej nie byla za lada.

Nie zeby to cos zmienilo. Po prostu wszystkie rzeczy lezaly teraz do gory nogami, a moc naprawde cennych przedmiotow, ktore Edsel trzymal poza zasiegiem klientow, muskala jej odslonieta skore i wnikala pod ubranie: wesoly, leciutki kop, ktorego sie nie spodziewala.

-No dobra, mam cos dla ciebie, mala. Slyszalas kiedys o Baldarelerze?

-Ba... Tak. Prawde mowiac, tak. - Baldarel byl autorem ksiazki o magii duchow, ktora dwa dni wczesniej miala w rece w czytelni publikacji zastrzezonych i ktora planowala przejrzec po rozmowie z Edselem. - A co?

-Moj kumpel ma kumpli. Powiedzial mi, ze ci Lamaru gadali z tym gosciem. Korzystali z jego pomocy w paru sprawach. Wysylali do niego listy, nigdy nie widzieli go na zywo. Pomyslalem, ze moze pracownicy Kosciola wiedza, gdzie jest, i moze powinny z nim porozmawiac.

Marny trop. Ale zawsze cos.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aaa4



Dołączył: 19 Paź 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Nie przywiozla ze soba zadnych strojow na oficjalne okazje, nic, co nadawaloby sie na wykwintna

kolacje, lecz Uczciwosc nie martwila sie tym. Cillian zaopatrzyl ja w mnostwo sukien, doskonale

dobranych. Goraca kapiel z wonnymi olejkami i balsamami do ciala juz wprowadzila ja w odpowiedni

nastroj, a teraz Uczciwosc przegladala stos eleganckich sukien, sprawdzajac, w ktorej bedzie jej

najbardziej do twarzy.

Uniosla zielona, w niej na pewno wygladalaby oszalamiajaco u boku Cilliana, gdyby ksiaze ubral sie

w ten sam odcien. Postanowila namowic go do tego. Kiwnela glowa swemu odbiciu, odwracajac

glowe, by obejrzec sie z kazdej strony.

Ubiera sie dla niego, uswiadomila sobie nagle, wypuszczajac z palcow sukienke, ktora upadla u jej

stop w bezladny tlumok. Wczesniej odeslala pokojowke, gdyz przywykla i wolala sama sie o siebie

troszczyc, wiec teraz nie bylo nikogo, kto moglby wyprostowac zalamania materialu. Nikt nie

poprowadzil jej do krzesla i nie podal szklanki chlodnej wody z dzbana, wiec Uczciwosc opadla na

podloge obok sukienki.

Widziala stad sufit, na manicure ursynowm wsrod metalowych ornamentow namalowano historie Sindera. Byc

moze w zamierzeniu miala to byc scena milosna, cos, co rozgrzewaloby temperamenty mieszkancow

sypialni, kiedy lezac w lozku,



patrzyliby w gore, lecz dla niej malowidlo nie mialo w sobie ani odrobiny zmyslowosci. Sinder

wyszedl z Prozni i stworzyl swiat, a [link widoczny dla zalogowanych]
potem w lesie napotkal Kedalye i zakochal sie w niej.

To byl jego upadek.

"Tydzien to za malo, zeby stracic serce" - pomyslala, chociaz od razu wiedziala, ze to nieprawda.

Serce mozna stracic w ciagu jednego dnia. Godziny. Minuty. Z jednym spojrzeniem, westchnieniem.

Z jednym oddechem.

-Nie kocham go - wyszeptala. - Nie kocham go. Moze nie, ale jednak cos sie w niej poruszylo,

cos wiecej

niz zwykle emocje odczuwane wobec kazdego opiekuna. Uczciwosc siedziala w klebowisku szarf i koronkowych wykonczen. Kiedy sie to zaczelo? Moze wtedy, kiedy po raz pierwszy wziela go w usta. Albo kiedy pozwolil jej ujac sie za reke, albo kiedy usmiechnal sie, zamiast dac sie poniesc zlosci. Kiedy sprobowal jej odmowic i kiedy zobaczyla, jak bardzo moze zmienic jego zycie oraz jak bardzo on na to zasluguje.

Znala cierpienia milosci, znala jej sile. Wiedziala, jak latwo milosc rzuca na kolana silnego mezczyzne i podnosi z kolan slaba kobiete. To, co czula do ksiecia Firth, nie bylo miloscia, ale z pewnoscia moglo sie w nia [link widoczny dla zalogowanych]
przerodzic.

-Pani wybaczy! - Dobiegajacy od drzwi meski glos zaskoczyl ja.

Zerwala sie na rowne nogi, otulila szlafrokiem, a zmieta sukienka lezala u jej stop.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
oj
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu